Luty


Poprzednie - a zarazem pierwsze - podsumowanie miesiąca pojawiło się na początku października, czyli ponad pięć miesięcy temu. przez ten czas dosyć długo mnie tu nie było z pewnych względów, które są zbyt skomplikowane, abym była je w stanie tu wyjaśnić (zresztą nawet nie powinnam tego robić). Udało mi się jednak wrócić, choć nie obiecuję niczego - na razie nie zapowiada się, abym miała wrócić do tak regularnego pisania jak kiedyś, a i obecnie mam zbyt wiele spraw na głowie, by poświęcać na pisanie tyle czasu, ile bym chciała.

W szkole


Luty był, delikatnie mówiąc, dosyć ciężkim miesiącem pod względem szkolnym. W tym miesiącu zaczęło nawarstwiać się mi naprawdę dużo sprawdzianów, kartkówek i prac. Na dodatek na początku lutego brałam udział w drugim etapie Olimpiady Geograficznej, która... Cóż mam do niej mieszane uczucia, ale moja opinia o niej jest bardziej ugruntowana i krytyczna niż rok temu. Na pewno jest trudna, z pewnością udział w niej wymagał ode mnie wiele pracy, może nawet poświęceń, ale jak zawsze w jej przypadku trzeba też mieć po prostu szczęście lub wiedzieć, jak nazywał się pierwszy przewodniczący Katedry Geografii w Krakowie. W części ustnej zdecydowanie poległam, ale wysępienia publiczne nigdy nie były moją mocną stroną i pomimo moich planów nie udało mi się popracować nad moimi umiejętnościami w tym zakresie. Czy w ogóle da się zrobić z introwertyka urodzonego mówcę?
Przeżyłam też zmianę nauczyciela języka angielskiego (i z kim ja teraz będę rozmawiać o literaturze?), jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że moja miłość do matematyki umarła, a profil w liceum o nazwie mat-ger często nie ma zbyt wiele wspólnego z geografią ze względu na sowich członków.

Odkrycia


Zaczęłam czytać Zbrodnię i karę Dostojewskiego. Choć jeszcze przez nią nie przebrnęłam, to jednak muszę już stwierdzić, że jest to powieść absolutnie fantastyczna, napisana fantastycznym językiem. Kocham to, jak autor, ukazał aspekty psychologiczne postaci - bohaterowie stają się dzięki temu wielowymiarowi, interesujący i prawdziwi. Nie mogę się doczekać, aż będzie omawiana w mojej klasie.
Jesli zaś chodzi o sferą muzyczną, swoją miłością obdarzyłam bardzo ciekawy projekt o nazwie tęskno, który jest współtworzony przez pianistkę Hani Rani i wokalistkę Joannę Longić. Świetne, można by powiedzieć poetyckie i plastyczne teksty połączone z cudowną muzyką, która trafia w serduszko. Bardzo utożsamiam się z ich piosenkami i cieszę się, że dziewczynom oraz reszcie osób zaangażowanych w ten projekt udało się zebrać fundusze na wydanie albumu.
mięsień to cudo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz