Nowy początek


Kiedy niemal trzy lata temu zakładałam swojego starego bloga, nie uwierzyłabym, że pewnego dnia znowu stwierdzę, że potrzebuję generalnej zmiany. Nie myślałam o tym, że po raz kolejny będę się głowic nad nową nazwą, grzebać w kodach, aby wygląd nowej strony nie przyprawiał aż tak szybko o palpitację serca. 
Ta myśl zaczęła kiełkować we mnie dopiero niedawno. na początku nie wiedziałam kompletnie, jak się za to zabrać, ale po chwili stwierdziłam, że zrobię to w czym jestem najlepsza - zawieszę coś nagle, bez zapowiedzi, choćby nie miało to najmniejszego sensu.
Zresztą ostatnio mało co ma sens.


Skąd ten borsuk?


Tak powstała melancholia borsuka. Zabawne jest to, że nie wiem, skąd dokładnie wzięła się ta dziwna nazwa. Jestem typowym melancholikiem z domieszką flegmatyka i cząsteczką sangwinika, ale jak pomiędzy tym pojawił się borsuk, nie wie nikt. Można przyjąć, że nie ma po prostu większego znaczenia, tak jak wydra, która to właśnie na moim starym blogu odgrywała pierwsze skrzypce. Może to efekt jakiegoś dziwnego ciągu, który pojawił się w mojej głowie - w końcu i borsuk, i wydra należą do rodziny łasicowatych.
Albo po prostu i moja przynależność do Hufflepuffu przekłada się na moje wybory co do nazewnictwa.

Kim jestem?


Zawsze musi nadejść moment, kiedy człowiek musi się przedstawić światu, nawet jeśli część ludzi już dobrze odkryło, kim jest, dzięki zakładce O mnie. Na razie jedyne, co potrzebujecie wiedzieć to moje imię (Magda), wiek, który będzie zrażał do mnie połowę nowych przybyszy (17 lat na karku), oraz obsesyjna miłość do serii Ulysses Moore.
Resztę poznacie z czasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz